Oleg Pikhurko: wiersze
Oryginał: http://www.math.cmu.edu/~pikhurko/creation/poems.html przez Oleg Pikhurko
Spis treści
- Cambridge bez odbitek próbnych
- Zabierz moje serce z dala
- Moja ulubiona opowieść
- Czekając na Ciebie….
- Apologia deszczowa
- Przeniesienie z Sądu dla Niebieskiego Dziecka
- Moje pierwsze kilka dni w Cambridge
- Dom Kościoła
- Kontrasty
- Dziewczyna
- Modlitwa
- Wind-Tale
- Idealny świat
- Nieznany z uśmiechem
Cambridge bez odbitek próbnych
Przeznaczony dla H.F.
Nie mogę powiedzieć, jak ładnie jest Cambridge;
Mam serce, ale nie język.
Taki jest mój los, taki jest mój cel podróży –
Posiadanie słownictwa o ograniczonej zmienności.
Dlaczego są tu narodziny każdego nowego dnia
Gdy śpiący promienieje przeciwko konfliktom o ciemność,
Jak całowanie księżniczki z bajki w nocy z maja,
Jak wziąć pierwszą integralną część swojego życia?
Nieograniczone są fantazje niegrzecznego Cam
Kiedy z niebiańską doskonałością się ukazuje
Kształty łąk, chmur, ludzi,
Co dziwne, zmieniło się to w wyniku jakiegoś nieliniowego odbicia.
Dwa banki: siostra i brat,
Dwa kochające serca przez wodę rozszczepione,
Albowiem powiedział Bóg: „Nie krzyżujcie się nawzajem“ – -.
Udowodnienie drugiego aksjomatu wielkiego Euklida.
Wiosenne kwiaty, pierwsze krople kurzu gwiazdkowego
Z percepcją przemawiają do każdego zmysłu.
Wyrosły one z nasion pożądania
Topologicznie otwarty i wszędzie gęsty.
Jakie zastosowanie matematyki, powiedz mi proszę
Gdy nie może wykonać jednego kroku w pobliżu
Formalne udowodnienie czegokolwiek z nich:
Twierdzenia, zbyt oczywiste i jasne.
Cambridge, 27 kwietnia 1996
Zabierz moje serce z dala
Zabierz mi serce
To przynosi mi tylko ból
Słyszę jego bicie codziennie
Jak krople jesiennego deszczu.
Jak krople deszczu jesiennego
Moje łzy, moje myśli, moje oczy
Moje ręce, głowa, mózg:
Zbyt ciężki, żeby latać w niebie.
Zbyt ciężki, żeby latać w niebie –
Moja jedyna szansa na spotkanie
Jedyna miłość, która nigdy nie kłamie
Jedyne usta jak róże słodkie.
Jedyne usta jak róże słodkie
Czekam na mnie w odległym maju,
Mierniki, mile, cale, stopy –
Zabierz mi serce.
Cambridge, 14 kwietnia 1996 r.
Moja ulubiona opowieść
Przeznaczony dla T.M.
Pozwalają mi wspaniałe bajki
Nikt nigdy nie wiedział;
Z prawdziwą księżniczką, jak blady śnieg:
Księżniczka była tobą.
Twoje nawiedzające piękno było błogością;
Zapach rosy.
Żaden wielki mistrz nie mógł namalować kawałka
Zasługujesz na to.
Wspaniały pałac, w którym znajdują się Wysokości
Warzeliśmy i dorastaliśmy,
Tak bardzo zasłynął
Tylko z waszej winy.
Byłem biedakiem (jego biedna moda!)
Ale szczęśliwy i wolny:
Twoja miłość była jedyną własnością
Przynależność do mnie.
Pewnej nocy, z pałacu, bogactwa, zachwytu
Księżniczka uciekła.
Wielki smutek w Królestwie, nikt nie może znaleźć
Ani ty, ani ja….
* * *
Legenda i rzeczywistość: twarz i zasłona,
Co jest bardziej prawdziwe?
Jaka ulubiona bajka
Czy masz?
Czy jest mnie?
Tampere, 4 września 1996
Czekając na Ciebie….
Przeznaczony dla U.L.
Czekam na Ciebie….
Dzień lub noc, światło słoneczne lub zmierzch
Nawet w deszczu,
Czekając na moje ukochane serce, moją radość,
I mój ból.
Czekam na Ciebie….
Jak Gwiazda czeka na Słońce
W niebie;
Zobaczyć, dotknąć, pokochać
I umrzeć.
Czekam na Ciebie….
Nigdy tak nie chciałem, Riches, Might
Nie ma też sławy.
Gdziekolwiek idę, szepcze mi wiatr
Twoje imię i nazwisko.
Czekam na Ciebie….
Jestem związany z Czasem (mój niekończący się kolega),
Razem idziemy.
Opowiedz mi przepisy, jak to zrobić szybciej – mówi
Jest za wolno.
Czekam na Ciebie….
Ja sam nie rozumiem
To prawda;
Dlaczego wiosna jest dla mnie zimą
Bez Ciebie.
Cambridge, 22 kwietnia 1996 r.
Apologia deszczowa
Klimatu, Rain’s ragamuffin,
Przyczyniająca wszystkich przechodniów na raz odosobnienie.
Nawet zimny śnieg wywołuje śmiech,
Kryształowe Słońce nikt nie może pobić.
Ta konwencja wymaga fuzji,
Przyznaj się do zwykłego losu
I usłyszeć melodię ablucji
Przez miliony kropel zagrane.
Cudowny deszcz równa się pięknu
Stworzenie ciemności i światła.
Powtarzanie cudu jest beznadziejną powinnością,
Ale deszcz pada prawie co dwa tygodnie.
W Cichej Nocy leży jej korzeń
I wszystkie niebiańskie kuleczki rosy
Cede elysium i puch łopaty
Powiedzieć zakurzoną ziemię dobrą nowinę.
Jeszcze raz, Święty wrzucony w błoto
Kiedy Wieczno złożył za nas swoje życie,
Tego wieczoru deszcz nie był deszczem, ale
Smutne łzy najczystszej pokojówki.
Tak więc z modlitwą proszę Pana,
„Pozwólcie mi się rozkoszować szumem wodospadu.
Bądź w kluczu majora każdego drizzlingowego sznurka,
Wyraźnie słyszalne poprzez codzienny gwar.
„Pozwólcie, że obudzę się pewnego poranka z zabawką
Spokojnie stukając w ulice,
Z wodą z niebios wylewając
Zostań ochrzczony wszystkie ludzkie uczynki.
Cambridge, 26 kwietnia 1997 r.
Przeniesienie z Sądu dla Niebieskiego Dziecka
Moje serce jest w Blue Boar, Moje serce nie jest tutaj,
Moje serce jest w Blue Boar, to chce być blisko
Przyjaciele, którzy są zawsze drodzy. Tak jest
Moje serce jest w Blue Boar, kiedy tylko idę.
Cambridge, czerwiec 1996
Moje pierwsze kilka dni w Cambridge
Moje pierwsze dni
Uroczyście odszedł
Mam wielu przyjaciół
Wszyscy dobrze się bawimy.
Moje pierwsze dni
Są jak wino:
Sprawiają, że się pijesz –
Jesteś w porządku.
Moje pierwsze dni
Przepływ radości,
Cokolwiek przyniosą
Lubię.
Moje pierwsze dni
Idą one wzdłuż
Być tak krótkim –
Pamiętane długo.
Cambridge, październik 1995
Dom Kościoła
Raz, jako grupa studentów z Trinity odwiedziliśmy Camberwell,
Londyn i Kościół św. Jerzego były naszym domem przez 3 dni (i
nocy).
Czy kiedykolwiek spałeś/aś w kościele?
Zostałeś tam na całą noc?
Czy kiedykolwiek zaśpiewał ci Św.
Kołysanka wykonana z światła gwiazd?
Nie ma większego komfortu, albo
I mówiąc wprost, jest bardzo zimno.
Ale wyobraź sobie, jeśli tylko szepcze
Wszyscy Święci usłyszą Twoje wezwanie.
Anioł, Józef lub Maryja
W czasie snu musiałeś widzieć,
Ale taka szkoda! Chcę płakać
Nie pamiętam mojego marzenia!
Cambridge 5 maja 1997
Kontrasty
W złe dni, w ulewny deszcz,
Trzymaj nad sobą parasol
W dniach, jak w maju
Chwalcie tę chwilę, drogi przyjacielu.
Życie nigdy nie jest proste
Nie można uciec przed smutkiem.
Podczas deszczu proszę zawsze myśleć
O słońcu, aby świecić jutro.
Kto wie, może tak być
Bez takiego ograniczenia;
Wieczny dzień byłby wiecznie zanurzony
Wieczna noc – obrzydzenie.
Cambridge 5 maja 1997
Dziewczyna
Nawiasem mówiąc, wpadłem na ciebie
Na ulicy,
Nagle dostrzegłem twoje piękno
I twój słodki.
Twoje słowa płynęły w powietrzu
Jak struny,
Śniło mi się, że twoje ręce przyniosły
Wczesną wiosną.
Nie wiedziałem, że cię szukam
Cały czas,
Dopóki nie znalazłem ciebie i siebie bardzo głęboko
W Twoich oczach.
Cambridge, kwiecień 1997
Modlitwa
W starej zimie mojej duszy
Niech mały ptak. Jej dźwięk.
Pozwólmy obudzić zamarznięte ziemie,
Nie pozwólmy, aby nie pozostały takie, jakie są.
Niech nie ustaje chłód
Spokojny, niesforny i ostry
Pozbądź się słodkiego dylematu.
Przynieś do życia bolesny klejnot!
Pozwólcie mi ponieść biada, bądźcie silni,
Nie zabierzesz mojego krzyża.
Czy powinienem później zmienić zdanie?
Zachowaj swoje drogi, wieczne światło.
Cambridge, kwiecień 1997
Dolina wiatrowa
Ogromna rodzina niebiańskich wiatrów
Jest naprawdę heterogeniczna,
Istnieją różne funkcje i bity
Aby jego członkowie posiadali.
Niektóre wiatry pomagają statkom pływać po morzach,
Inni niosą deszcz,
Jednak niewiele osób nie robi nic, co mogłoby nam się podobać,
Huragany przynoszące wściekłość.
A jednak był tam zabawny mały Wiatr tak łagodny,
W naszym stadzie ciężkiej pracy,
On tylko lenił się i marzył tylko do jednego razu
Jego krewni wypędzili go.
Kazali mu znaleźć codzienne zajęcie
Szanujemy i szanujemy
Powiedzieli mu, aby zredukował całą swoją wyobraźnię
I zarabiać na chleb powszedni.
Zastanawiał się nad światem i śpiewał,
I malowniczy ptak
Mógłby uczynić go sennym i lingowym
Zapomniał o codziennym chlebie.
Na jednym perskim targu, tylko dla rozrywki,
Ukradł maleńkie nasiona
Od slopy kupiec i szybko poszedł
Na łąki Egiptu.
Z czułością matki, z opieką kochanka
Zasadził maleńką niespodziankę,
Przynosił wodę do tego kraju tak rzadko
Aby zetknąć się z jego nagrodą.
Nikt nie może sobie wyobrazić, jak wielka była radość Wiatru
Z pierwszymi znakami z błota
Tak powoli budzącego się powoli jego zieloną zabawkę
Łodyga, kilka liści i pączek.
I zdarzył się cud w postaci róży
Z zapachem perfum
Z karmazynami ognia, piękna, zamknięcia
Do wszystkich widoków.
Uradosne lustro Wiatru było równie kruche jak kryształowe:
Jesień w żółtej okładce
Withered the Rose i przyniósł żałobę do życia
Jej pasjonatka.
Wziął płatki, nieważkie jak belki Gwiezdne
Zbyt martwy, aby wypowiedzieć słowo.
Wiatr wziął małą różę ostatni raz do światła strumieni
Aby pokazać jej umierający świat.
A małe nasiona opadały na ziemię
Aby pokryć ziemię,
Ambasadorzy piękna pojawią się w maju przyszłego roku,
Aby ich urodzić.
Róże kwitną, ale nie ma chwały wiatru
Bezużyteczny brat marzyciel-brat,
Nikt nie chce zrozumieć, że labirynt fantasy
Czy praca jest sto razy cięższa!
Cambridge, marzec 1997
Idealny świat
Chcesz żyć w świecie
bez losowości na miejscu,
gdzie nawet najmniejsze ślimaki
pozostawić określony z góry ślad.
Gdzie ludzie nie umierają
w katastrofie lub pożarze w stanie dzikim.
Gdzie nikt nie może kłamać
ponieważ prawda świeci jasno.
Nikt nigdy nie jest ranny,
przyroda jest tak bardzo ograniczona.
Ale śmiech nie będzie słyszalny
dla wszystkich żartów są przewidywalne.
Można przejrzeć Księgę Życia
znajomość wszystkich wskazówek na scenie.
Od strony flipping jest drobiazgiem,
Nie ma możliwości obracania nowej strony.
Bóg ogląda jego arcydzieło,
zatopione w smutnym odbiciu,
nie wolno rozbijać na kawałki
perfekcyjnie nudna doskonałość.
Pittsburgh, 4 września 2006
Nieznany z uśmiechem
Dla V.
Znam dziewczynę, która się uśmiecha,
brak maleńkiej ukrytej łaski:
uśmiech, który przechodzi kilometry
ale nigdy nie opuszcza twarzy.
Jest tam, rybki wygląd:
gdy idzie na spacer,
kiedy czyta książkę,
kiedy ma jakieś rozmowy,
kiedy ona patrzy na moją drogę,
(co widzi?) — — –.
uśmiech unosi się na powierzchni
ciepły, szczęśliwy i wolny.
Być może uśmiecha się,
podczas udowadniania swoich lemmas:
wysyłają kolorową ścieżkę
poprzez skomplikowane dylematy.
Ale tylko połowa punktów
może plik ścieżki;
nadal, zachowuje swoje problemy
wraz z
duży
radosny
uśmiechać się do kogoś
Praga, 30 lipca 2009 r.