Ostateczna teoria osobowości
Oryginał: http://webspace.ship.edu/cgboer/conclusions.html przez Dr. C. George Boeree
Po semestrze teorii osobowości – Freuda i Junga i Rogersa oraz Frankl i Bandura i Eysenck, itd. — Studenci często pytają, po raz kolejny, czy nie ma jednej teorii, której moglibyśmy zaufać i którą moglibyśmy używać z ufnością? Czy nie możemy ją trochę zawęzić? Powiedz nam, co jest właściwe, a co nie!
Cóż, niestety, Osobowość nie jest jeszcze nauką, przynajmniej nie w tym sensie, że biologia czy chemia to nauki ścisłe. W tych dziedzinach, choć nie ma zgody co do szczegółów i najnowszych odkryć, istnieje wspólny zasób wiedzy, o który spiera się niewielu ludzi w tej dziedzinie. Nie tak, oczywiście, oczywiście, w Osobowości.
Jednak powoli pojawiają się pomysły, które wydają się pojawiać ponownie i znowu w różnych teoriach, często o różnych nazwach, ale tam nie-mniejszy. Czasami pojawiają się one w teoriach, które są skądinąd zupełnie inne, lub które pochodzą z innej perspektywy, takich jak analiza kliniczna versus eksperymentalna versus analiza czynnikowa versus fenomenologiczna. Być może dziedzina ta rzeczywiście stanie się nauką, być może nie za daleko w przyszłości!
Wiem, że jestem podekscytowany!
Tak więc, że tak powiem, wziąłem byka przez cojony i zebrałem tę małą listę rzeczy, które widzę, że są, jeśli nie uniwersalne, to przynajmniej bardziej prawdopodobne cechy przyszłej ostatecznej teorii osobowości. Tutaj idzie….
Świadomość i nieświadomość
Jest to oczywiście jeden z największych wkładów Freuda. Nawet jeśli nie wymyślił tych terminów, to z pewnością był odpowiedzialny za ich popularyzację! Wiele teorii postuluje pewien rodzaj nieświadomości, niekoniecznie jako miejsce, w którym nasz najgorszy lęk bańczy się i gotuje, ale jako sposób rozliczania się z wielu rzeczy, które wpływają na nas bez naszej pełnej świadomości.
Możemy wybrać trzy aspekty nieświadomości.
Pierwszy z nich jest biologiczny. Wchodzimy w to życie z czymś takim jak id Freuda czy zbiorowa nieświadomość Junga na miejscu. Prawdopodobnie składa się on z instynktów, które pozostają częścią naszej ludzkiej natury, a także naszego temperamentu lub wrodzonej osobowości, a być może także preprogramowania etapów życia. Ta biologiczna nieświadomość częściowo pokrywa się z egzystencjalistyczną koncepcją rzutu.
Jeśli chodzi o możliwe instynkty, wyznaczyłbym trzy „kompleksy“ z nich: Kompleks kojarzący, kompleks asertywny i kompleks pielęgnujący (lub społeczny).
Po drugie, istnieje nieświadomość społeczna (jak to określa Fromm), która w rzeczywistości bardziej przypomina superego Freuda niż id Freuda. Może to obejmować nasz język, tabu społeczne, zwyczaje kulturowe i tak dalej. Obejmuje wszystkie rzeczy kulturowe, którymi byliśmy otoczeni w dzieciństwie i tak dobrze się nauczyliśmy, że stały się dla nas „drugą naturą“! Negatywne aspekty nieświadomości społecznej pokrywają się z egzystencjalną ideą upadku i z ideą warunków wartych Rogersa.
I po trzecie, istnieje nieświadomość osobista (pożyczyć termin Junga), być może rozumiana jako nieświadomy aspekt ego. Składa się z naszych idiosynkratycznych nawyków, im bardziej osobiste rzeczy nauczyliśmy się tak dobrze, że nie musimy być ich świadomi, aby je wprowadzić w życie – jak wiedza, jak jechać tak dobrze, że możemy czesać włosy, rozmawiać przez telefon komórkowy, zapalić papierosa, a także zauważyć atrakcyjną osobę w lusterku wstecznym jednocześnie (przynajmniej do momentu, gdy zbiegnie się z drogi do drzewa).
Wśród tych dobrze poznanych rzeczy mogą znaleźć się mechanizmy obronne. Z tymi ignorować, z przyzwyczajenia skuteczności, niewygodne rzeczywistości, aby zapisać nasze poczucie własnej wartości. Trochę później…..
Ale nie dajmy się nadmiernie entuzjastycznie nastawić do nieświadomości! Niewielu psychologów postrzega go dziś jako miejsce, w którym znajduje się nasze prawdziwe „ja“, odpowiedź na wszystkie nasze problemy, czy też głęboką studnię psychiczną, która łączy nas ze wszechświatem lub Bogiem! To tam właśnie robią swoje rzeczy bardziej lub mniej automatyczne procesy instynktu i dobrze wyuczeni.
Wszystko to jest w przeciwieństwie do (w rzeczywistości definiowane w przeciwieństwie do) świadomości lub świadomości. Poza instynktami i być może kilkoma skojarzeniami nauczonymi przez klasyczne uwarunkowania, wydaje się, że wszystkie rzeczy wchodzące lub wychodzące z naszej psychiki przechodzą przez świadomość.
Czym jest świadomość, będzie pytaniem na dłużej. Nie jest ona strasznie dostępna dla tradycyjnych metod badawczych! Ale na razie możemy ją postrzegać jako zdolność do doświadczania rzeczywistości (zewnętrznej i wewnętrznej) wraz z jej znaczeniem lub znaczeniem dla nas samych (jako organizmów biologicznych, społecznych, a nawet indywidualnych). Albo zdolność bycia otwartym na świat przy zachowaniu pewnego stopnia separacji w postaci zintegrowanego „ja“. Dodam, że może to być świadomość, która daje nam również wolność wyboru spośród dostępnych nam wyborów – czyli samostanowienia (jeśli nie pełna wolna wolna wola).
Być może najważniejszą rzeczą, jaką należy pamiętać o świadomości jest to, że jest ona osobista. To Ty i Ty sami. I to właśnie w tej osobistej świadomości odbywa się cała twoja „psychologia“. Wszystko co czujesz, postrzegasz, myślisz i robisz jest fenomenologiczne, tzn. doświadczenie, które nie opiera się tylko na rzeczywistości, która stoi poza tobą, ale również na twoim subiektywnym spojrzeniu na rzeczywistość, które może być znacząco różne od mojego! Dlatego, aby zrozumieć ludzi, musimy zrozumieć ich od wewnątrz. Ten mały fakt jest tym, co sprawia, że psychologia jest o wiele trudniejsza niż nauki fizyczne!
Samostanowienie
Wolna wola nie pasuje zbyt dobrze do nauki. Wydaje się, że wymaga ona „nadprzyrodzonego“ zaangażowania w świat przyrody. Ale naprawdę nie musimy być „ponad“ światem przyrody, aby mieć pewien stopień wolności w tym świecie.
Dziecko zaczyna życie prawie tak ściśle związane ze swoim światem, jak w łonie matki. W miarę jak rozwijamy się od niemowląt do dorosłych, stopniowo oddzielamy się od świata. Nasze wewnętrzne procesy przyczynowo-skutkowe – zwłaszcza procesy umysłowe – stają się coraz bardziej niezależne od procesów przyczynowo-skutkowych poza nami. Powstaje przepaść, która pozwala nam podlegać wpływom sytuacji zewnętrznych, ale niekoniecznie przez nie determinowanych.
Luka ta jest jak duża rzeka: Człowiek na przeciwległym brzegu może falować, skakać i krzyczeć wszystko, czego chce – nie może bezpośrednio na nas oddziaływać. Ale możemy go słuchać lub interpretować jego sygnały semaforowe. Możemy traktować jego wybryki jako informacje, które dodamy do wszystkich informacji, które zebraliśmy na przestrzeni naszego życia, i wykorzystać te informacje, aby wpłynąć na nasze decyzje – wpływać, ale nie powodować.
Pod koniec życia, niektórzy z nas są prawie nieczuli na to, co inni o nas myślą, mogą wznieść się ponad wszelkie zagrożenia lub uwodzicielskie obietnice, mogą ignorować prawie każdy rodzaj urazy lub bólu. Wciąż jesteśmy zdeterminowani – ale niewiele w naszej najbliższej sytuacji to więcej niż informacje, które wykorzystujemy przy podejmowaniu decyzji. Może nie jest to wolna wola w sensie absolutnym, ale z pewnością jest to samostanowienie.
Jako człowiek w średnim wieku mam dziesiątki lat doświadczeń – moje dzieciństwo, moje dziedzictwo kulturowe, książki, które czytałem, rozmowy z przyjaciółmi, moje własne myśli – które sprawiły, że stałem się tym, kim jestem dzisiaj. Wszystko to jest na szczycie mojej unikalnej genetyki i innych fizycznych realiów tego, kim jestem. To, co mnie teraz spotyka, jest doświadczane przez tę masę wyjątkowości, a moje odpowiedzi zależą nie tylko od mojej obecnej sytuacji, ale od tego, kim jestem.
Etapy
Sceny to coś, od czego większość teoretyków osobowości jest nieśmiała. Freud i Erikson są oczywistymi wyjątkami, podobnie jak rozwojowy Piaget. A jednak istnieje bardzo biologiczna podstawa dla tego pomysłu. Na podstawie czystej biologii możemy rozdzielić co najmniej trzy etapy: płód, dziecko i dorosłego. Jest to w rzeczywistości, w rzeczywistości, całkowicie równolegle do jaj, gąsienica, przykład motyla nauczyliśmy się w biologii szkoły średniej!
Ponadto, możemy zobaczyć trzy etapy przejściowe: niemowlęctwo, dorastanie i senescencja.
Niemowlęctwo nie występuje w rzeczywistości u bardziej prymitywnych zwierząt, a u ludzi jest znacznie przesadzone. W pewnym sensie wszyscy rodzimy się przedwcześnie. Być może był to rezultat dylematu ewolucyjnego: Jak wyprostowane stworzenie może urodzić dziecko z dużą głową bez zabijania mamy? To prawda: Urodzić dziecko, zanim stanie się zbyt duże!
To, co robi dla nas, to coś więcej niż tylko pozwolić nam żyć wystarczająco długo, aby urodzić ponownie. Pozwala to niemowlakowi przyswajać informacje znacznie wcześniej i w inny sposób. Wydawałoby się, że przez pierwsze 6 do 12 miesięcy nasz rozwój nerwowy jest jeszcze niekompletny. Jak się dowiadujemy, w rzeczywistości tworzymy pewne ścieżki neuronowe, a nie tylko dokręcamy synapsy, jak to robimy później w życiu. To tak, jakbyśmy faktycznie uczyli się instynktów!
Uważam, że dorastanie również kwalifikuje się jako etap. Przejście od dziecka do osoby dorosłej wiąże się z raczej masywnymi zmianami hormonalnymi, którym towarzyszy wzrost, jakiego nie widziałeś od drugiego roku życia! Trudno mi wyobrazić sobie te zmiany, które nie mają na nas wpływu psychologicznego.
Senescencja jest, ściśle mówiąc, ostatnim rokiem pełnego życia, w którym to czasie organy zaczynają się pogarszać i zamykać. Zazwyczaj nie postrzegamy tego jako etapu i w rzeczywistości większość ludzi nigdy do niego nie dociera (wypadki i choroby zwykle biją stres do ciosu). Ale mówiąc społecznie, w naszej kulturze z pewnością przygotowujemy się na tę nieuchronność, a to może stanowić etap społeczny, jeśli nie biologiczny.
Jak sugeruje ten ostatni punkt, z pewnością istnieją kulturowe dodatki, które możemy wnieść. W naszej kulturze mamy do czynienia z ostrym przejściem od dziecka w wieku przedszkolnym do dziecka w szkole i kolejnym ostrym przejściem od osoby dorosłej samotnie wychowującej dziecko do osoby dorosłej w związku małżeńskim. Dla całej potęgi biologii, te społeczne etapy mogą być równie potężne.
Zaryzykować odgadnięcie co do psychologicznej strony tych biologicznych stadiów: Płód skupia się na rozwoju biologicznym, który jest przekształcany przez obecność innych u niemowlęcia w rozwój ego u dziecka. Z kolei rozwój ego dziecka przekształca się poprzez nadejście seksualności w okresie dojrzewania w „trans-ego“ lub rozwój społeczny dorosłego.
Inny sposób patrzenia na to wygląda w ten sposób: W fazie płodowej i niemowlęcej kładziemy podwaliny i rozwijamy nasze temperamenty (oparte na hormonach i neuroprzekaźnikach). W fazie dziecięcej rozwijamy osobowość (opartą na nawykach). W okresie dojrzewania, kontynuując w dorosłość, rozwijamy charakter (w oparciu o świadome podejmowanie decyzji).
Temperament
Temperament jest tym, co nazywamy tą częścią naszych osobowości lub postaci, która jest wbudowana w nas genetycznie. W konsekwencji, chociaż zawsze dopuszcza się pewien stopień elastyczności, w dużym stopniu „jesteśmy“ naszym temperamentem na całe nasze życie. Temperament jest bardzo aktualny i uzasadniony. Jung prowadził drogę, Eysenck uczynił ją bardziej akceptowalną naukowo, a Wielka Piątka uczyniła ją oficjalną.
Prawie każdy, kogo znam, akceptuje dwa wymiary osobowości sprzed urodzenia, prawdopodobnie genetycznie:
- stabilność emocjonalna (neurotyczność AKA….) oraz
- ekstrawersja-zakłócenie (towarzyskość AKA, surgency….).
Trzy kolejne wydają się mieć popularną aprobatę:
- sumienność (AKA analityka, sędziowanie-perceiving….)
- ugodowość (ciepło AKA, czucie – myślenie….)
- otwartość (kultura AKA, intelekt, intuicja-czujnikowanie….) – być może aspekt inteligencji
I są jeszcze trzej inni rywale, którzy są nieco trudniej umieścić:
- psychotyzm (Eysenck) – być może połączenie nieumiejętności i nieświadomości
- impulsywność (Buss i Plomin) – być może aspekt nieświadomości
- aktywność (Buss i Plomin) – być może aspekt ekstrawersji
Ale musimy się wystrzegać: Te wyniki analizy czynnikowej mogą być w równym stopniu odbiciem języka, co prawdziwych genetycznych podstaw osobowości. W miarę jak nadal rozwijamy nasze rozumienie genetyki i dokładny związek syntezy białek z funkcją mózgu, możemy się przekonać, że istnieją setki „temperamentów“, lub zamiast tego przekonać się, że koncepcja ta w ogóle nie utrzymuje się.
Uczenie się
Z wyjątkiem Skinnera, Bandury, Kelly’ego i kilku innych, nauka jest uważana za rzecz oczywistą przez większość teoretyków osobowości. Ale podejrzewam, że tak nie powinno być. Możemy postulować co najmniej trzy rodzaje uczenia się: podstawowe, społeczne i werbalne.
Podstawowa nauka obejmuje oczywiście także behawiorystę, pawłowianina i Skinnera, czyli otrzymywanie informacji zwrotnych od otoczenia. Obejmuje to również ukrytą naukę, o której mówił E. C. Tolman: Uczymy się o naszym środowisku po prostu będąc w nim!
Sposób patrzenia George’a Kelly’ego na podstawową naukę wywodzi się z pracy Snygga i Kombesa, która z kolei wywodzi się od psychologów Gestalt: Uczymy się odróżniać jedno od drugiego na podstawie konsekwencji. Tak czy inaczej, behawiorysta czy gestalt, ten rodzaj uczenia się wymaga niewiele na drodze świadomości.
Jest też nauka ekologiczna, która angażuje innych ludzi. Kiedy junior robi coś, czego mama lub tata nie akceptuje – może zostać w jakiś sposób ukarany. Podobnie, może zostać nagrodzony, kiedy robi coś dobrego dla zmiany. Jest to również zwykle nazywane kondycjonowaniem, ale fakt, że dotyczy to innych oznacza, że jest to również nauka społeczna, a więc obarczona dodatkowymi trudnościami.
Na przykład, jeśli za każdym razem, gdy wbiegasz na drzewo, boli cię głowa, przestaniesz biegać na drzewo. Z drugiej strony, jeśli za każdym razem, gdy powiesz „shit!“ tata uderzy cię do góry nogami, możesz zatrzymać się…. albo możesz uniknąć taty, powiedzieć „shit under your breath“, zacząć nienawidzić ojca i władzę w ogóle, zacząć bić małe dzieci po szkole i tak dalej, aż do momentu, gdy więzienie skutecznie przestanie się zachowywać. Takie rzeczy rzadko zdarzają się w przypadku drzew.
Uczenie się społeczne obejmuje uczenie się przez całe życie (zauważanie i przypominanie o tym, jakie informacje zwrotne o środowisku i uwarunkowaniach społecznych otrzymują inni ludzie) oraz naśladownictwo (modelowanie Bandury). Ten rodzaj uczenia się jest prawdopodobnie najbardziej istotny dla rozwoju osobowości. Może to być albo świadome, jak wtedy, gdy obserwujemy artystę, który uczy się ich techniki, albo nieświadome, jak wtedy, gdy dorastamy, by być niepokojąco jak nasi rodzice.
Jest też nauka werbalna – uczenie się nie z otoczenia czy zachowań innych, ale ze słów. Pod względem kulturowym jest to oczywiście bardzo ważna forma uczenia się. Większość uczenia się, które robimy w ciągu wielu lat naszej wieloletniej nauki werbalnej, to nauka werbalna. A jednak w ogóle nie wiemy o tym tak wiele!
Jedno jest pewne: Stare modele szczura z jego uwarunkowanym i ukształtowanym zachowaniem, a komputera z jego programowaniem, nie są zbyt dobre. Jeśli naprawdę potrzebujesz prostej metafory do ludzkiej nauki, lepiej jest myśleć o ludziach – szczególnie o dzieciach – jako gąbkach!
Emocje
Emocje i uczucia zawsze były kluczowym punktem zainteresowania teoriami osobowości. Na najniższym poziomie mamy ból i przyjemność, które są bardziej jak doznania niż uczucia. Istnieje również ból psychiczny i przyjemność psychiczna – nazywana cierpieniem i rozkoszą – które mogą być źródłem wszystkich innych emocji. Stres jest tym, co odczuwamy, gdy wydarzenia na świecie są czymś więcej niż tylko w stanie poradzić sobie z nimi. Radość jest tym, co czujemy, kiedy odkrywamy, że potrafimy sobie z tym wszystkim poradzić!
Lęk jest ulubionym tematem w teoriach osobowości. Mimo, że zaproponowano wiele definicji lęku, mają one tendencję do obracania się wokół niepotrzebnego lub niewłaściwego lęku. Kelly zauważa, że w rzeczywistości jest to przewidywanie strachliwej sytuacji, dokładnie lub nie. Strach z kolei jest zazwyczaj rozumiany jako związany z postrzeganiem bezpośredniej szkody, fizycznej lub psychologicznej. Definicje te dobrze służą w większości przypadków.
Wina jest kolejną kluczową emocją. W odniesieniu do wstydu, jest ona zazwyczaj rozumiana jako uczucia wzbudzane, gdy ktoś narusza zinternalizowane zasady społeczne. Kelly dostarcza przydatnego opracowania: Definiuje to jako uczucie, które otrzymujemy, gdy naruszamy naszą własną samookreślenie (które może, ale nie musi obejmować tych standardowych zasad społecznych!). Egzystencjaliści dodają kolejny szczegół, sugerując, że poczucie winy jest ściśle związane z poczuciem żalu z powodu niewykorzystanych możliwości.
Smutek to doświadczenie świata, który nie jest taki, jaki powinien być, z dodatkową myślą, że nie mamy siły, by zmienić sytuację. Zamiast tego, istnieje potrzeba zmiany samych siebie – coś, co niechętnie robimy! Żałoba byłaby oczywistym ekstremalnym przykładem, a depresja mogłaby być zdefiniowana jako nierealistyczny smutek, który trwa długo po sytuacji wyjściowej.
Gniew jest podobny do smutku: Świat nie jest taki, jaki powinien być. Ale teraz jest jeszcze dodana myśl, że musimy się zmobilizować, aby zmienić sytuację. Kiedy działamy na nasz gniew, staje się on agresją. Gniew i agresja niekoniecznie są złe: to nasz gniew na przykład na niesprawiedliwości społeczne i agresywne działania w celu ich skorygowania, które sprzyjają pozytywnej zmianie społecznej! Nierealistyczny gniew, taki, do jakiego się trzymamy pomimo cierpienia, jakie wywołuje on u nas i u ludzi wokół nas, można nazwać wrogością.
Jest oczywiście wiele innych emocji i cieni emocjonalnych, które moglibyśmy spróbować zdefiniować, ale to już po raz kolejny i w innym miejscu. Jeszcze tylko jedna rzecz, na którą należy zwrócić uwagę: Wygląda na to, że tam, gdzie jest świadomość, są emocje – przynajmniej ton emocjonalny lub nastrój. Jak wskazują egzystencjaliści, nie możemy po prostu nie przejmować się tym.
Motywacja
Teraz jest to trudniejsze: Motywacja jest kluczowa dla większości teorii osobowości, a różnorodność wydaje się niekończąca się! Ale być może mała organizacja pomoże.
First, there are the biological motivations, mostly instinctual (although addictions are acquired). There is our need for air, water, food. There is the need for pain-avoidance. There is the need for pleasure: pleasant touch, comforting, sex. We may want to add the instinct complexes mentioned earlier: mating, assertiveness, nurturance. All theories accept the idea of biological motivation, although they differ wildly about their importance relative to each other as well as to other kinds of motivation.
Second, there are the social motivations. They may build on the biological motivations, especially the instinct complexes, but they vary enormously depending upon culture and even individual social situations and learning. Because they are learned so well and early, we could borrow Maslow’s term and call them instinctoid. Social motivation may include our need for acceptance, attention, and approval (Rogers’ positive regard), as well as those forms of self-esteem that are based on such approval. Shame and guilt are clearly factors in social motivation, as is pride.
Parallel to the idea of a personal unconscious, we might also postulate personal motivations. These would be learned from our unique and idiosyncratic experiences.
Last, but not least, there are higher motivations. These are conscious and we perceive them as providing our lives with meaning. There appear to be two broad kinds:
The first, self-enhancement. Here we find those motivations that lead us to extend ourselves beyond mere survival and comfort, that lead us to be „all that we can be.“ It includes such motives as desire to learn more than is needed, attain mastery beyond mere competence, and creativity. Adler might call it striving for superiority or perfection.
The second, self-transcendence, Most clearly defined by Viktor Frankl, it is an outgrowth of our natural tendencies to care about our children, families, friends, and lovers, and our innate capacity for empathy. It includes altruism, love, compassion, and Adler’s social concern. Perhaps it also includes other experiences that take us out of ourselves, such as music, art, literature, dance, and the beauty of nature.
Erikson in particular talks about these two motives, especially in the adult stages. Whether they are simply derivatives of the lower needs or are indeed something more, will remain a point of discussion for many years into the future!
It seems to me that all of the preceding, and probably a few I’ve missed, qualify as motivations. Disagreements as to which are most significant are perhaps misguided — perhaps that differs from individual to individual! And the possibility that higher motivations derive from lower ones in no way diminishes their significance. Rollo May’s idea of a large number of daimons, unique to each individual, may be the best approach.
Balance
Another common theme in personality theories is the idea of balance. Freud, for example, felt that all of life’s „crises“ were best resolved at some midpoint between two extremes — Potty training was to be accomplished not too early, not too late, not too harshly, not too leniently. The result of a balanced upbringing would be a balanced personality — not too retentive, not too expulsive, for example.
Even when talking about positive experiences, such as learning to act on our imaginations, we need to recognize that those positive experiences need to be tempered with at least a small amount of negative experiences. For example, without a little shame and self-doubt, Erikson tells us, acting on our imaginations becomes ruthlessness.
Carl Jung’s entire theory revolves around balance, especially between anima and animus and between the ego and the shadow. The former in particular has received a great deal of attention and empirical support: Androgenous people (those who combine qualities of both the „feminine“ and the „masculine“) appear to be mentally healthier. The latter also has support: People who are able to think in „shades of gray“ are much more mature than those who see everything as black and white, good vs. evil, us vs. them. Ego vs shadow might also be understood as a need to balance rationality with emotion.
Aktem równoważącym, który przyciągnął największą uwagę psychologów osobowości jest równoważenie naszych pragnień indywidualności i wspólnoty. Idea ta zrodziła się z kontrastem Otto Ranka pomiędzy pragnieniem zarówno „życia“ (nasze dążenie do indywidualności), jak i „śmierci“ (nasze dążenie do zjednoczenia z innymi), a także odpowiadającymi mu lękami (izolacja vs. zaangażowanie). Rollo May używa słów „wola i miłość“, inni używają słów takich jak: autonomia i homonimia, agresywność i komunia, egoizm i altruizm, i tak dalej. Założone w naszych instynktach dla asertywności i pielęgnacji, w swoich najwyższych formach są one odpowiednio samoulepszeniem i samoprzenikalnością.
Niezależnie od słów, równowaga, którą należy osiągnąć, jest między impulsem do służenia sobie (stając się tym wszystkim, kim można być jako jednostka) a impulsem do służenia innym (stając się jednym ze wszechświatem innych). Ale służcie tylko sobie i kończycie sami; służcie tylko innym, a wy tracicie swoją tożsamość. Zamiast tego trzeba służyć sobie, żeby dobrze służyć innym i służyć innym, żeby jak najlepiej służyć sobie. W pewnym momencie nie są one tak bardzo zrównoważone, jak synergistyczna praca. Oto ładny cytat z dobrego starego Einsteina, który ładnie go podsumowuje:
Człowiek jest jednocześnie samotnikiem i istotą społeczną. Jako istota samotna stara się chronić własne istnienie i tych, którzy są mu najbliżej, zaspokajać swoje osobiste pragnienia i rozwijać swoje wrodzone zdolności. Jako istota społeczna stara się zdobyć uznanie i sympatię bliźnich, dzielić z nimi przyjemności, pocieszać ich smutkami i poprawiać warunki życia. Tylko istnienie tych zróżnicowanych, często sprzecznych dążeń stanowi o szczególnym charakterze człowieka, a ich specyficzna kombinacja decyduje o tym, w jakim stopniu jednostka może osiągnąć wewnętrzną równowagę i może przyczynić się do dobrobytu społeczeństwa. (Einstein, „Why Socialism?“ w Przeglądzie Miesięcznym, NY, maj 1949)
Nerwica
Życie jest pełne stresu. Trudności wielu ludzi zaczynają się od dziecięcych doświadczeń nadużyć, zaniedbań, ubóstwa, chorób, chorób lub śmierci rodziców, problemów psychologicznych rodziców, rozwodów, imigracji, wypadków, deformacji, itp. Czasami jesteśmy wystarczająco silni lub mamy wystarczające wsparcie, aby przetrwać te burze. Coraz częściej okazuje się, że te doświadczenia pozostawiają nas z ciągłym lękiem przed życiem. W końcu cierpimy z powodu niepokoju, winy, smutku, gniewu…. nie tylko jako bezpośredni skutek konkretnych doświadczeń, ale dlatego, że nie ufamy już życiu.
Dziecko z kochającymi rodzicami i współczującymi relacjami, rówieśnicy i nauczyciele mogą być w stanie poradzić sobie z tymi problemami. Z drugiej strony, brak wsparcia, brak tego, co Rogers nazywa pozytywnym uznaniem, może pozostawić nawet dziecko błogosławione komfortowym środowiskiem borykającym się z niepewnością i niepewnością siebie.
Wiele z naszych teorii zostało opracowanych, aby pomóc tym, którzy nie mogą sobie z tym poradzić, a patrząc na Adlera, Horneya, Rogersa, Bandurę i inne, znajdujemy wiele porozumienia co do szczegółów. Jak powiedziałem przed chwilą, aby poradzić sobie z życiowymi trudnościami, potrzebujemy pozytywnego szacunku – trochę miłości, aprobaty, szacunku, uwagi….. Ale inni często uzależniają tę miłość i akceptację od spełnienia pewnych standardów, z których nie wszystkie możemy spełnić. Z czasem uczymy się oceniać siebie według tych standardów. To właśnie ta nieścisłość (termin Rogersa) pomiędzy tym, czego potrzebujemy, a tym, na co pozwalamy sobie, pozostawia nas z niską samooceną, albo tym, co inni nazywają złym wyobrażeniem o sobie lub kompleksem niższości.
Idea niższości nad poczuciem własnej wartości jest naprawdę korzystna: Rzadko zdarza się mieć ogólne poczucie niskiej samooceny. Zamiast tego większość ludzi ma poczucie niższości w niektórych dziedzinach, a nie w innych. Uznanie specyfiki niższości pozwala nam skupić się na możliwych środkach zaradczych, podczas gdy samo mówienie, że ktoś cierpi z powodu niskiego poczucia własnej wartości, pozostawia nam niewiele poczucia, od czego zacząć!
W obliczu trudności życiowych, braku wsparcia ze strony innych, a nawet braku zaufania do samych siebie, musimy się bronić, jak tylko możemy. Możemy wymienić wiele mechanizmów obronnych, jak to uczyniła Anna Freud, lub możemy być w stanie nieco uprościć, jak Carl Rogers: Bronimy naszych wrażliwych ego poprzez zaprzeczanie i racjonalizację.
Zaprzeczanie (być może włączając w to represje) jest próbą bezpośredniego zablokowania obraźliwych doświadczeń, kosztem wyczerpania emocjonalnego.
Racjonalizacja (w tym być może zniekształcenia percepcyjne) jest bardziej wyrafinowanym i mniej wyczerpującym sposobem radzenia sobie z obraźliwą informacją poprzez pracę wokół niej.
Tak czy inaczej, są to kłamstwa, które my sami sobie i innym mówimy, aby zminimalizować wpływ tej sprzeczności pomiędzy naszą potrzebą miłości i bezpieczeństwa a tym, co jest nam dane. Używamy tych kłamstw, ponieważ tak naprawdę pomagają. Ale pomagają tylko w krótkim czasie: Z czasem prowadzą nas one do prawdopodobnie poważnego nieporozumienia tego, jak działa świat (zwłaszcza inni ludzie) i kim w rzeczywistości jesteśmy.
Dla tych, którzy być może są nieco silniejsi od tych, którzy ulegają nerwicom, nadal znajdujemy cierpienie w postaci wyobcowania: Rozwija się podział na głębsze, „prawdziwsze“ jądro w sobie i osobę (pożyczyć termin Junga), którą przedstawiamy światu zewnętrznemu, aby spróbować spełnić te warunki, o których Rogers mówi, że warto. Czujemy się nieautentyczni, fałszywi, fałszywi, fałszywi, fałszywi, nieuczciwi z jednej strony i źle zrozumiani lub niedoceniani z drugiej. Na dłuższą metę może to doprowadzić do depresji i wycofania się z życia społecznego. Ale czasami alienacja może prowadzić do nowych perspektyw życiowych i pewnych niezwykle twórczych spostrzeżeń. Być może to właśnie tym ludziom zawdzięczamy sporą część naszej sztuki, muzyki i literatury.
Na drugim końcu spektrum znajdują się osoby, których psychologiczne cierpienie opiera się na problemach fizjologicznych. Schizofrenia, choć z pewnością ma spore przyczyny społeczne i psychologiczne, wydaje się mieć znaczący składnik fizjologiczny. Inne zaburzenia, takie jak dwubiegunowe, poważna depresja i zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, poprawiają się dzięki stosowaniu leków, które wzmacniają działanie naszych własnych neuroprzekaźników. Granica między psychologią i fizjologią staje się coraz bardziej niewyraźna!
Strategie radzenia sobie z problemami
Osoby dotknięte nerwicami będą również przyciągane do pewnych wzorców życia, które w takim czy innym stopniu utrzymują ból psychiczny w ryzach: Mogą stać się alkoholikami, amolekarzami pracy, uzależnionymi od seksu, mogą mieć obsesję na punkcie czystości, zdrowia fizycznego itp. Wzorce te mogą obejmować nietypowe zachowania, przywiązania emocjonalne, obsesyjne myśli, itp. Binswanger nazywa te wzorce tematami i są one podobne do neurotycznych potrzeb Horney’a, irracjonalnych przekonań Ellis i niewłaściwych nawyków behawioralnych.
Wielu teoretyków widzi pewien porządek wśród tych tematów i klasyfikuje je w czterech lub pięciu kategoriach, co Horney nazywa strategiami radzenia sobie z problemami. Fromm nazywa je orientacjami, Freud używa typów postaci….. Są one być może wynikiem interakcji między temperamentem danej osoby a specyficznymi czynnikami stresogennymi, z którymi musi sobie poradzić.
Istnieją dwie strategie radzenia sobie z problemami, co do których możemy się łatwo porozumieć:
Styl zależny charakteryzuje się poczuciem niższości i słabości, ale wiąże się również z silnym – być może desperackim – wykorzystaniem manipulacji innych. Nazywa się to również bierną, bierną doustną, pochylającą się, zgodną lub otwartą.
Agresywny styl charakteryzuje się agresywną postawą, która służy tymczasowemu zmniejszeniu poczucia niższości – tj. kompleks wyższości! Kiedy czujesz się źle o sobie, pobijaj lub upokarzaj kogoś innego. Jest to również znane jako ustne agresywne, rządzące, dominujące lub wyzyskujące.
Stamtąd sprawy stają się bardziej niepewne.
Trzecim kandydatem jest styl perfekcjonistyczny. Ten typ osoby próbuje faktycznie osiągnąć zbyt trudne standardy, które sama dla siebie zaakceptowała – lub przynajmniej udawać, że do nich dotarła. Zazwyczaj są emocjonalnie oderwani od innych i nie lubią się w zależności od nich. Znany jest również jako typ retencji analnej lub przechowywania.
Czwartym kandydatem jest styl schizoidalny, AKA, unikanie lub wycofywanie typu. Ten rodzaj osoby próbuje usunąć się z większości, jeśli nie wszystkich interakcji społecznych. Zazwyczaj są one ponure, psychologicznie oderwane, czasami zły na cały świat, i potencjalnie agresywne.
Ostatnim, piątym kandydatem jest styl infantylny, AKA, styl falliczny lub marketingowy. Ludzie ci unikają odpowiedzialności, wydłużając zasadniczo swoje dzieciństwo do dorosłości. Mają obsesję na punkcie młodości, zabawy, przygód, a nawet działań wysokiego ryzyka. Zazwyczaj są płytkie i hedonistyczne.
Można by argumentować, że najbardziej powszechną strategią radzenia sobie ze wszystkich – najczęściej dlatego, że działa tak dobrze – jest konwencjonalizm, „busy-ness“, gubienie się w codziennym życiu. To do przyszłych badaczy osobowości będzie należało określenie, które z tych stylów są prawdziwe, czy idea kilku stylów się utrzymuje, czy też powinniśmy trzymać się bardziej indywidualnego sposobu opisywania radzenia sobie ludzi.
Terapia
Jest to nieco zaskakujące, że dla wszystkich różnic w teoriach, istnieje znaczna zgoda co do terapii.
Po pierwsze, kładzie się nacisk na samoświadomość lub, jak ujął to Freud, czyniąc nieświadomą świadomością. Zachęcamy naszych klientów do zrozumienia ich motywacji biologicznych, społecznych i osobistych, nieświadomych i związanych z nimi motywacji, do zbadania konfliktów między ich potrzebami a standardami społecznymi i sami je narzucają, a także do spojrzenia za ich obronne postawy.
Uczymy się również zachęcać naszych klientów do odkrywania bardziej świadomych, wyższych motywacji – czyli rozwoju kompetencji, kreatywności, współczucia, stawania się wartościowym dla siebie i dla innych….
A środki terapii? Uczy nas się prawdziwie opiekuńczego dialogu i udzielania wsparcia (a nie zarządzania czy kontroli) w celu uzyskania ewentualnej autonomii dla klienta.
Teraz każda teoria ma swój własny zestaw preferowanych technik. Niektóre, takie jak radykalne podejście behawiorystyczne, podkreślają, że techniki są wszystkim, czego potrzebujesz. Inne, takie jak podejście Rogersa, sugerują, że w ogóle nie potrzebujesz technik, tylko empatyczną, pełną szacunku i uczciwą osobistą obecność. Prawdopodobnie jednak większość terapeutów podąża średnią ścieżką i stosuje kilka technik, które okazały się dla nich użyteczne i które pasują do osobowości ich klientów i ich własnych.
Ponadto, mamy teraz dość wiarygodny zestaw leków, które wydają się być pomocne. Nasze zrozumienie fizjologicznych podstaw problemów psychologicznych szybko rośnie i choć zrozumienie to jest dalekie od pełnego, pozwoliło nam skuteczniej pomagać ludziom. Większość terapeutów nadal waha się, czy polegać wyłącznie na lekach, być może słusznie. Ale leki te z pewnością wydają się pomagać w sytuacjach kryzysowych i dla tych, których cierpienie po prostu nie odpowiada na nasze terapie rozmów.
Wnioski
Nawet na naszej liście konsystencji możemy znaleźć kilka „metakonsystencji“. Będąc rodzajem wizualnym, lubię umieszczać rzeczy w formie graficznej. Tak więc tutaj idziemy:
To, co tu widzisz, to „biedny ja“ (lub „biedny ty“), w centrum ogromnych sił. Na górze mamy historię, społeczeństwo i kulturę, które wpływają na nas przede wszystkim poprzez naukę za pośrednictwem naszych rodzin, rówieśników, mediów i tak dalej. Na dole mamy ewolucję, genetykę i biologię, które wpływają na nas za pomocą naszej fizjologii (w tym neuroprzekaźników, hormonów, itp. Jak wskazują ładne, grube strzałki, te dwie potężne siły wywierają na nas silny i ciągły wpływ, od poczęcia do śmierci, a czasami grożą rozerwaniem nas na strzały.
Nie ma oczywiście nic prostego w tych wpływach. Jeśli zauważysz cienkie strzałki (a) i (b). Ilustrują one niektóre z bardziej okrągłych sposobów, w jaki biologia wpływa na naszą naukę lub społeczeństwo wpływa na naszą fizjologię. Strzałka oznaczona (a) może reprezentować agresywny temperament prowadzący do gwałtownej reakcji na pewne komunikaty medialne, co prowadzi do niezrozumienia tych komunikatów. Lub (b) może reprezentować podniesienie z pewnym zestawem nawyków żywieniowych, które prowadzą do fizjologicznego niedoboru w późniejszym życiu. Istnieją nieskończone zawiłości.
Ja również umieścić w wielu małych strzałek, oznaczone (c). Są to wpływy przypadkowe, fizjologiczne lub doświadczalne. Nie wszystko, co dzieje się w naszym otoczeniu jest częścią jakiegoś wielkiego ruchu historycznego lub ewolucyjnego! Czasami rzeczy po prostu się zdarzają. Możesz być w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie lub we właściwym miejscu we właściwym czasie: Usłyszysz świetnego mówcę, który zmienia kierunek twojego życia z dala od tradycyjnej ścieżki, lub masz komórkę, która została trafiona przez promieniowanie rozproszone w niewłaściwy sposób.
Wreszcie, co nie mniej ważne, jest (d), który reprezentuje nasze własne wybory. Nawet jeśli wolna wola ostatecznie nie wytrzymuje filozoficznej czy psychologicznej analizy, możemy przynajmniej mówić o idei samostanowienia, tj. o idei, że poza społeczeństwem i biologią oraz wypadkiem, czasami moje zachowanie i doświadczenie jest spowodowane przez…. mnie!
Być może jest więcej zgody niż pierwotnie sądziłem! To dobrze wróży naszej dziedzinie. Być może uda nam się przejść przez następne tyle lat w stanie nienaruszonym i dotrzeć gdzieś w XXI wieku, do pełnego statusu naukowego. Mam taką nadzieję, choć mam również nadzieję, że Osobowość nadal jest odrobiną sztuki. Wierzę, że ludzie zawsze będą nieco trudniej przewidzieć i kontrolować niż przeciętny zielony goo w probówce testowej!